Dążenie tam, gdzie już jesteś

„W miejscu, gdzie naprawdę muszę się znaleźć, muszę już właściwie być”.


Czy to zdanie Ludwiga Wittgensteina ujawnia ważną prawdę, czy jest sprytną gierką słowną, stwarzającą przez swoją paradoksalność pozór głębokiego sensu?

Przed niebezpieczeństwem roztaczania takich iluzji sensu za pomocą języka sam Wittgenstein przestrzegał – może więc zacytowane tu zdanie nie jest gestem prestidigitatora, lecz przeciwnie: zdemaskowaniem iluzji mamiącej umysły wielu z nas?

Ale jeśli to prawda – jak ją rozumieć?

Życie w raniącej teraźniejszości

„Nie dbamy nigdy o czas obecny. Uprzedzamy przyszłość, jako zbyt wolno nadchodzącą, jak gdyby chcąc przyspieszyć jej bieg; albo przywołujemy przeszłość, aby ją zatrzymać jako zbyt skwapliwą. Tak nierozsądni jesteśmy, że błąkamy się w czasach, które nie są nasze, nie myśląc o jedynym, który nam przynależy; i tak letcy, że myślimy o chwilach, które nie są już niczym, a przepuszczamy niebacznie jedyną, która istnieje. Zazwyczaj bowiem teraźniejszość nas rani”.

Opis ucieczki z teraźniejszości w nieistniejące przeszłość i przyszłość, jaki przedstawił Pascal (bo to cytat z „Myśli” tego filozofa), wydaje się trafnie opisywać powszechne doświadczenie ludzi. Sam Pascal, jak i wielu innych filozofów, a także współczesnych mistrzów duchowości czy mindfulness, w tej ucieczce upatrywali przyczyny życia „niepełnego”. Lecz Pascal zauważył też ważny powód naszej ucieczki – teraźniejszość nas rani. Czy miał rację? A jeśli miał, jeśli teraźniejszość nas rani – czy pełnia życia ma oznaczać życie pełne bólu? Co myślicie?

Niepokojący spokój Laozi

Laozi, Stary Mędrzec, uosobienie starożytnego chińskiego poszukiwania mądrości, powiedział:

„Mnóstwo rzeczy i spraw – a każda z nich powróci do swych korzeni. Powrót do korzeni nazywam ciszą i spokojem. To jest nazwane powtórnymi narodzinami”.

Sentencja sformułowana kilka tysięcy lat temu, a jakoś, w niepokojący sposób, dotyka dzisiejszego – pandemicznego – doświadczenia. 

Czyż nie jesteśmy nadal uwikłani w mnóstwo rzeczy i spraw? Czyż jednak nie doświadczamy teraz obnażenia ich natury? Innymi słowy – czyż wszystkie te rzeczy i sprawy nie powracają do swych korzeni? 

Ale: czy doświadczamy tego powrotu jako ciszy i spokoju? A jeśli nie: dlaczego nie? I czy ta sytuacja, w której się znaleźliśmy, jest – w jakimkolwiek sensie – naszymi nowymi narodzinami?

Regularna praktyka a wolność serca

„Czy regularny charakter praktyki religijnej nie stanowi zagrożenia dla wolności serca?”

Pytanie postawione przez żydowskiego filozofa Abrahama Joshuę Heschela wydaje się dziś szczególnie aktualne. Pandemia naruszyła wiele regularnych form praktyk religijnych odziedziczonych z tradycji. Niektórzy nad tym biadają – ale może nie tylko coś tu tracimy (na co zapewne wskazywałby, gdyby żył, sam Heschel), lecz także coś zyskujemy?

Jeśli tracimy – co jest stratą? Jeśli zyskujemy – co jest zyskiem?

I czy pytanie Heschela odnosi się tylko do tego, co powszechnie określa się jako religię? A może warto postawić je w odniesieniu do wszystkiego, co dla kogoś jest w życiu najważniejsze?

 Innymi słowy – czy w tym, co najważniejsze warto kierować się jakimiś regułami narzucającymi regularność praktyk i zachowań? A może lepiej w tym, co najważniejsze zachować niczym nie skrępowaną spontaniczność serca?

Co myślicie? 

Dzień przebudzenia (Buddy)

Dziś dzień oświecenia Buddy.

Mistrzowie jednak mówią, że nie ma Buddy (Przebudzonego) poza umysłem. I że nie ma innego dnia niż dzisiaj.

A zatem: jest dziś święto oświecenia Buddy, czy nie ma dziś święta oświecenia Buddy?

Wieczność teraz

„Jeśli przez wieczność rozumiemy nie nieskończony okres czasu, lecz bezczasowość, to żyje wiecznie, kto żyje w teraźniejszości”.

„Tylko ten, kto żyje w teraźniejszości, a nie w czasie, jest szczęśliwy. Życie w teraźniejszości nie zna śmierci”.

„Ten spełnia cel istnienia, kto już nie potrzebuje innego celu poza życiem”.

Czy autor powyższych słów, Ludwig Wittgenstein, odnalazł klucz do życia wiecznego, czy uległ złudzeniu?

I czy można się o tym przekonać inaczej, niż wchodząc w doświadczenie, o którym filozof ów pisze?

Jak obudzić duszę?

„Piorunami i niebiańskim fajerwerkiem należy przemawiać do ospałych, śpiących zmysłów. Piękno jest ciche. Wkrada się tylko do przebudzonych dusz” – tak rzekł Nietzscheański Zaratustra.

Jeśli miał rację, powstają nowe pytania: Czy to, co – głośno – przemawia do śpiących zmysłów, może też obudzić duszę? Czy też duszę budzi co innego? Co?

Cierpienie, ja i palec

Czasy są trudne, stajemy się w coraz bardziej jawny sposób narażeni na cierpienie. Henryk Elzenberg, XX-wieczny filozof o stoickich skłonnościach radził:

„Cierpienie należ przyjmować jako coś co uderza nas z zewnątrz, tak jakbym stuknął się o kant komody albo zaciął się scyzorykiem. Nie należy przyjmować cierpienia jako czegoś co nas drąży od wewnątrz i nie tyle jest bólem, ile rozkładem. Trzeba na tę część siebie samego, która cierpi, nauczyć się patrzeć jak na skaleczony palec: boli paskudnie, ale to nie jestem ja, tylko palec”.

Brzmi mądrze, ale..

.Co myślicie?

Pragnienia urojone i nie

Prawie dwa i pół tysiąca lat temu Epikur z Samos zwrócił uwagę, że „wśród naszych pragnień jedne są naturalne, a inne urojone, a wśród naturalnych jedne są ponadto konieczne, a inne tylko naturalne; wśród koniecznych można wyróżnić takie, które są konieczne do szczęścia, następnie pragnienia konieczne dla spokoju ciała i wreszcie konieczne dla samego życia”. Sztuka szczęśliwego życia, twierdził, opiera się na trafnym rozpoznaniu natury każdego z naszych konkretnych pragnień. Ale – to właśnie jest sztuką…

Równowaga kulistej świadomości

Stwierdzenie Simone Weil („uwaga absolutnie bez domieszki – jest modlitwą”) można pojąć jako wyraz przekonania, że uwaga ma fundamentalne znaczenie – modlitwa to wszak odniesienie do Ostatecznej Rzeczywistości.

Uwaga jednak (najczęściej) ma określony kierunek. A więc gdzie kierować uwagę (która jest modlitwą)? Tu przychodzi z pomocą Marek Aureliusz. Pisze: 

„Kula duszy zachowuje swój własny kształt, kiedy ani nie rozciąga się w jakimś kierunku, ani do wewnątrz się nie zbiega, ani się nie rozprasza, ani nie zapada, ale lśni światłem, dzięki któremu widzi prawdę – tę wszystkich rzeczy i tę w sobie”.

Kula – równowaga wszystkich kierunków.

Utrzymać kulistość duszy-świadomości-uwagi… Jak?