„Izbą lekarską jest sala wykładowa filozofa” – te słowa Epikteta wyrażały sposób myślenia o filozofowaniu tak stoików, jak i epikurejczyków oraz – przynajmniej do pewnego stopnia – Sokratesa.
Myśl ta zakłada jednak, że człowiek który nie filozofuje, jest – z dużym prawdopodobieństwem – chory: chore ma myślenie i chore pragnienia.
Na jakiej podstawie filozofowie mogą tak oceniać ludzi? I czy mają rację?
I skąd pomysł, że filozofia może być terapią (duszy)?
Może w starożytności pomysł terapii filozoficznej był uzasadniony, lecz czy dzisiaj jej kompetencji nie przejęła psychiatria i psychoterapia?
A może jednak cały czas istnieje zakres problemów, których najwłaściwszym sposobem rozwiązywania („leczenia”) jest terapia filozoficzna?